IV liga: Premiera nie porwała (źródło: lubuskifutbol.pl)

I w końcu mamy już za sobą powrót IV-ligowców na boiska. Nie obyło się bez niespodzianek, ale w oczy aż szczypie zero w miejscu strzelonych bramek.


Czarni Browar Witnica – Zjednoczeni Przytoczna 2:0
Choć patrząc na tabelę, wynik nie może być w żadnym wypadku zaskoczeniem, goście wcale nie odstawali od swoich rywali. Byli nawet minimalnie bardziej aktywniejsi, lecz nie przełożyło się to skuteczność, którą zaimponował zespół miejscowych. W 23 minucie Czarni ruszyli z atakiem, zakończonym faulem przed polem karnym. Z wolnego świetnie uderzył Krzysztof Grzybowski, jednak wyciągnięty jak struna bramkarz gości odbił piłkę. Co z tego, skoro dobiegł do niej gracz gospodarzy i dośrodkował na głowę Michała Piśko, który wykorzystał okazję. Jeszcze w pierwszej połowie goście domagali się karnego, gdy jeden z graczy został powalony w polu karnym, lecz mimo protestów gwizdek sędziego milczał. Na początku drugiej połowy drugą asystę zaliczył Paweł Hojka, tym razem posyłając długie podanie do Krzysztofa Grzybowskiego, który wykorzystał wspaniałe podanie i umieścił piłkę w siatce. Ta akcja jednocześnie przystopowała zapędy gości i jak się okazało zadecydowała o wyniku, choć przyjezdni nie poddawali i się i nadal tworzyli swoje akcje.

Odra Bytom Odrzański – Santos Świebodzin 6:3
Starcie rywali ze środka tabeli spełniło nawet bardzo optymistyczne przewidywania. Aż dziewięć goli z pewnością zadowoliło fanów zebranych w Bytomiu Odrzańskim. Już w pierwszej połowie wydawało się, że gospodarze pokazali rywalom kto rządzi. Klasycznego hattricka zanotował Patryk Winiarski. W drugiej odsłonie mecz zmienił swoje oblicze, do głosu doszli goście, bowiem zawodnik Odry, Arkadiusz Łuczyński został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, przez przedwcześnie opuścił boisko. Odra nadal jednak nie skupiła się na obronie, co udowodniły błędy popełniane przez defensywę, które pozwoliły na strzelenie trzech bramek gościom. Nic to jednak nie dało, bo w drugiej odsłonie tyle samo zdobyli gospodarze, a konkretniej Daniel Wołkowski, który dwukrotnie umieścił piłkę w siatce, oraz Bartosz Dziubański.

Piast Czerwieńsk – KSF Zielona Góra 0:2
Gdy zagrożony spadkiem zespół, podejmował u siebie kandydata do awansu, nie trudno było wytypować zwycięzcę. I prawdopodobnie mało kto się pomylił. Faworyzowany KSF od razu przycisnął rywala i dwukrotnie położył na deski. Choć gospodarze próbowali atakować i kilkukrotnie zagrozili bramce Damiana Perwińskiego, zwycięstwo gości raczej nie było zagrożone. Tym bardziej, że po pół godzinie gry wynik otworzył Łukasz Sobczak, a pięć minut po wznowieniu gry w drugiej odsłonie wynik ustalił Marek Wolak. KSF po tym spotkaniu objął fotel lidera.

Lubuszanin Drezdenko – Budowlani Lubsko 0:0
Mocny u siebie Lubuszanin podjął z podniesioną głową byłego już lidera IV ligi. Od początku było sporo walki, ale też bramkarze obydwu zespołów mieli okazje by się wykazać. Choć spotkanie sędziował ekstraklasowy arbiter, Jarosław Rynkiewicz, piłkarze nie do końca dostosowali się do poziomu. Choć kibice z pewnością nie mogli narzekać na brak wrażeń, bezbramkowy remis nie do końca spełnił oczekiwania.

Stal Sulęcin – Spójnia Ośno Lubuskie 2:0
Będąca jesienią w ogromnym kryzysie Stal po zmianie trenera, rozpoczęła wiosnę w pozytywnym tonie. Choć obydwa zespoły raczej nie zaimponowały, zadecydowała skuteczność i wola walki podopiecznych Arkadiusza Dragona. O trzech punktach dla gospodarzy zadecydowały dwie akcje. W pierwszej połowie wynik otworzył niezawodny Grzegorz Sochacki, natomiast w drugiej odsłonie, rzut karny na bramkę zamienił Michał Matuszak i Stal trzeci raz w tym sezonie mogła świętować trzy oczka, a także awans o jedną pozycję w tabeli.

Arka Nowa Sól – Sprotavia Szprotawa 0:0
Lokalne derby południa województwa mimo kiepsko wyglądającego wyniku, był bardzo emocjonujący. Drużyny prezentowały podobny poziom i stworzyły sobie kilka klarownych sytuacji. Co ciekawe najbliżej zdobycia bramki, obydwie ekipy były w samej końcówce. Najpierw jeden z graczy gości trafił w słupek, a w odpowiedzi goście przeprowadzili akcję zakończoną strzałem, minimalnie niecelnym.

Ilanka Rzepin – Łucznik Strzelce Krajeńskie 3:0
Kolejne spotkanie, w której niepewną kwestią była tylko wysokość wygranej. I już w pierwszej połowie gospodarze rozstrzygnęli spotkanie. A o wszystkim zadecydowała trójka: Rafał Weyer, Bartosz Kasik i oczywiście Marcin Żeno. Ten pierwszy już w drugiej minucie wykorzystał doskonałe dośrodkowanie Kasika i otworzył wynik spotkania. Po kwadransie było 2:0, Weyer mocno wrzucił piłkę z autu, a sytuację wykorzystał Bartosz Kasik. Podobna akcja miała miejsce w 28 minucie, jednak tym razem to niezawodny Marcin Żeno zdobył swoją 18 bramkę w tym sezonie i tym samym wysunął się na prowadzenie w tabeli strzelców. Wynik mógł, a nawet powinien być wyższy, jednak dobrze spisywał się golkiper gości. W drugiej połowie Ilanka nadal przeważała, lecz brakowało skuteczności.

Promień Żary - Piast Iłowa 0:2
PEŁNA RELACJA Z MECZU NA STRONIE LUBUSKIFUTBOL.PL

autor: Mateusz Kasowski
źródło: www.lubuskifutbol.pl

SPONSORZY